Bieganie,  dieta,  Lifestyle

10 moich sposobów na odporność

Oto 10 patentów, które stosuję regularnie. Czy działają? Uważam, że tak. Nie choruję zbyt często. Łapię przeciętnie jedno, niezbyt dokuczliwe przeziębienie w roku. Grypę miałam może kilka razy w życiu, a tę ostatnią 12 lat temu.
Czy potwierdzone naukowo? Pierwsze trzy są bezdyskusyjne i każdy, rozsądnie myślący człowiek, zgodzi się z nimi. Jeśli ich nie stosujemy, to raczej z braku czasu, przepracowania albo… lenistwa. Pozostałe, nawet jeśli nie udowodniono ich działania poprawiającego odporność, korzystnie wypływają na moje samopoczucie, więc i zdrowie.

Mój numer jeden to aktywność fizyczna na świeżym powietrzu

Ostatnie kilkanaście lat to regularne bieganie. Po parku, lesie, w górach, nad Wisłą – tam, gdzie akurat jestem i mam możliwość. Gdziekolwiek podróżuję, choćby do rodziny na święta, zabieram ze sobą buty do biegania. Wszędzie znajdzie się kawałek ścieżki, która przy odrobinie szczęścia może okazać się malowniczym deptakiem wokół jeziora, jeśli akurat rodzina mieszka na Pojezierzu Krajeńskim.

Biegam na zewnątrz bez względu na pogodę, no chyba, że przyjdzie gołoledź i fizycznie nie da się kroku postawić. Dlatego też, dopóki nie ma absolutnego zakazu wychodzenia z domu, zamierzam biegać dziką ścieżką wzdłuż Wisły. Samotnie. Omijając szerokim łukiem innych biegaczy i rowerzystów. Jestem pewna, że siedzenie w domu i frustracja z powodu braku ruchu, byłyby gorszym rozwiązaniem.

Numer dwa to zdrowa dieta

Cokolwiek nie kryje się pod tym określeniem – weganizm, paleo, gluten fee, śródziemnomorska, dash – wpiszcie dowolne, modne słowo – najważniejsze, by większość spożywanych produktów była pochodzenia roślinnego i jak najmniej przetworzona. Czyli warzywa, owoce, strączki, orzechy i ziarna przede wszystkim – im różnorodniej, tym lepiej. Można na tym poprzestać, można wzbogacić o nabiał, ryby, mięso – nie zamierzam dyskutować o wyższości weganizmu nad paleo czy odwrotnie. Dopóki nieprzetworzone rośliny to podstawa naszej diety, jesteśmy na właściwej drodze.

Numer trzy to sen

Być może to powinien być numer jeden, ale u mnie zdarzało się, że sen przegrywał z bieganiem. Brak snu bardzo obniża naszą odporność. Osoby, które regularnie śpią mniej niż 6 godzin na dobę są czterokrotnie bardziej narażone na infekcje wirusowe niż osoby, które śpią przynajmniej 7 godzin. W obecnej sytuacji nie możemy narzekać na brak czasu na sen, więc wysypiajmy się. I trzymajmy kciuki za przepracowanych lekarzy i pielęgniarki, którzy go nie mają.

Numer cztery: zaczynam dzień szklanką letniej wody z sokiem z połówki cytryny

I tak zaczyna dzień cała masa modelek, aktorek, gwiazd fitnessu i innych propagatorów zdrowego życia. W wielu poradnikach na szczupłą sylwetkę, piękną cerę, alkalizację organizmu, ból głowy, dobrą przemianę materii, kaca, przejedzenie i oczywiście odporność, występuje ten właśnie patent. Nawet jeśli nie ma bezpośredniego związku z odpornością, trudno przyczepić się do szklanki wody z cytryną. Bez cukru oczywiście.

Numer pięć: kasza jaglana

Królowa kasz – bardzo zdrowa, bogata w witaminy, mikroelementy, bez glutenu, alkalizująca, rozgrzewająca, również wrzucana do worka produktów korzystnie wypływających na naszą odporność. To moja ulubiona kasza. Jadam ją na śniadanie na słodko, z owocami lub bakaliami, albo w różnych potrawach zamiast ryżu. Nawet w formie sałatki tabuleh – zamiast kuskusu. Kasza jaglana to jedyny produkt, po którym jestem w stanie biegać, bez czekania dwóch godzin aż „uleży się w żołądku”.

Numer sześć: czystek

Tym rozdrobnionym listkom niewielkiego krzewu rosnącego na południu Europy przypisuje się wiele cudownych właściwości: neutralizują wolne rodniki, obniżają poziom cholesterolu, działają przeciwzapalnie, przeciwwirusowo, przeciwalergicznie, poprawiają odporność. Nie wiem czy WHO to wszystko potwierdza, ale czystek zalecił mi lekarz jako środek wspomagający przy leczeniu boreliozy, a że był to jeden z lepszych specjalistów w mieście, bardzo pilnowałam tego zalecenia i tak mi zostało do dziś. Zaparzony czystek, w moim przypadku, to dobry zamiennik herbaty lub kawy w czasie pracy. Staram się wypijać dwie takie herbatki dziennie.

Numer siedem: czosnek

Przypisuje się mu właściwości antywirusowe, antybakteryjne. Chroni również przed wampirami. Nawet jeśli to tylko ludowe gusła, to czosnek jest jedną z moich ulubionych przypraw. Jest też podstawą większości pesto – które uwielbiam – więc czosnek stale występuje w mojej diecie. Spożywany na surowo, teraz w czasie pandemii, pozwoli nam utrzymać bezpieczny dystans.

Numer osiem: kurkuma

Indyjska przyprawa, której, podobnie jak naparowi z czystka, przypisuje się wiele cudownych właściwości. Ponieważ lubię kuchnię hinduską, kurkuma stale występuje w moim jadłospisie. Dodaję ją również do owocowych smoothie, bo moim zdaniem, nieco przypomina w smaku skórkę pomarańczową, którą uwielbiam. A ostatnio nawet zaczęłam dodawać do owsianki. I też jest pysznie.

Numer dziewięć: imbir

Świetnie rozgrzewa, dlatego lubimy go zimą, w zimowych herbatkach, szczególnie, gdy już dopadnie nas jakiś wirus. Ja dodaję go również do kawy. Wrzucam kilka plasterków do kawiarki. Czy działa, nie wiem, ale lubię kawę z imbirem.

Numer dziesięć: biała skórka z grejpfruta

Oczywiście, że nie jadam samej skórki. Ale gdy już obieram grejpfruty, staram się zostawić jak najwięcej tej białej, gorzkiej warstwy, która jest bogata we flawonoidy. Nieco łatwiejszym sposobem jest kupienie w aptece citroseptu, który jest wyciągiem z pestek grejpfruta, też bardzo gorzkich i też bogatych we flawonoidy. Zalecany jest w okresie wzmożonego zachorowania na grypę, więc to dobry pomysł, by zastosować go teraz.

Prochu nie wynalazłam i Ameryki nie odkryłam pisząc o tych patentach, ale być może nie o wszystkich pamiętaliście i może kogoś zainspirowałam. Zdecydowanie trzymajmy się pierwszych trzech i póki wciąż możemy, nie zaniedbujmy aktywności fizycznej.

Biegaczka, maratonka, ultramaratonka oraz instruktor slow joggingu. Z wykształcenia nauczyciel wuefu, ale zawodowo zajmuję się marketingiem, a w wolnym czasie prowadzę zajęcia slow joggingu, biegam i od czasu do czasu startuję w biegach górskich.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *